14 listopada 2010

Zaległości...

Przez 2 tygodnie niczego nie dodawałam, głównie z braku czasu. Natomiast aktywnie tworzyłam, czeka mnie teraz nadrobienie wszystkich zaległości i - między innymi - zarzucenie Was nowościami. Postaram się nie robić tego za szybko, postaram się ograniczyć do jednego posta dziennie, w każdym będzie opisana jedna nowość.

Zacznę od Labradorytu, który znalazł swoją nową właścicielką jeszcze zanim został pokazany światu. Ba - zanim zdążyłam zrobić mu zdjęcie :-) Postanowiłam, mimo wszystko, wypożyczyć go na chwilę od nowej właścicielki i pstryknąć kilka ujęć swojej pierwszej w życiu cardze*. Jak na "pierwszy raz" - efekt bardzo bardzo, w moim odczuciu.Dodatkowo kamień nieprzeciętnej urody...

* carga - ramka z pasma metalu - w przypadku mojego wisiora, z metalu szlachetnego: srebra, mająca na celu utrzymać kaboszon we właściwym miejscu

Labradoryt z niebieską poświatą (ujętą na zdjęciu) w srebrze próby 999, 930 i 925. Naszyjnik. Podwójny łańcuszek, w jeden wplecione ręcznie drobne kulki Labradorytu. Obwód pierwotnie ok 55 cm, skrócony do 45 z możliwością regulacji (duże ogniwa łańcuszka) do 50 cm. Oksydowany do glębokiej czerni, mocno przetarty i polerowany na wysoki połysk.

 


1 komentarz: